cookie

ما از کوکی‌ها برای بهبود تجربه مرور شما استفاده می‌کنیم. با کلیک کردن بر روی «پذیرش همه»، شما با استفاده از کوکی‌ها موافقت می‌کنید.

avatar

Ostatnia Rubież RP - Q POLSKA

Ostatniarubież RP - Quo Vadis Polska - polityka,prawica,patrioci,Polacy,Polska,USA,świat,antykomunizm,kapitalizm,konserwatyzm, rozum,honor,szchlachetność,sprawiedliwość,opór,tradycja,wartości,rodzina,wiara,katolicyzm,światopogląd, demaskacja globalizmu

نمایش بیشتر
Advertising posts
3 541مشترکین
+224 ساعت
+227 روز
+4630 روز

در حال بارگیری داده...

معدل نمو المشتركين

در حال بارگیری داده...

نمایش همه...
"Wizja niekoniecznie najlepsza". Ważny komponent CPK będzie zdegradowany?

Nowe kierownictwo spółki CPK zapowiedziało odejście od modelu piasty i szprychy, na podstawie którego miał powstać kolejowy komponent inwestycji.

نمایش همه...
Gra w Trumpa i Putina - scenariusz pisany szwabachą

Akademia Zdrowego Rozsądku Mamy już dość przesłanek, by zrekonstruować cele i zamiary Niemiec oraz grę, jaką prowadzą w strukturach UE i na świecie. Wszystko to jest dla na śmiertelnie groźne, a zbliżające się wybory prezydenckie w USA będą miały ogromne znaczenie dla naszej przyszłości. #ziemkiewicz 🚩 Subskrybuj i komentuj:

https://www.youtube.com/channel/UCqXzykyeNdMNwiXTvfUOSNQ

🚩 Facebook:

https://www.facebook.com/rziemkiewicz

🚩 Twitter:

https://twitter.com/R_A_Ziemkiewicz

Niby wszyscy słyszeli o Cyrylu N. Parkinsonie, ale tak naprawdę jego twórczość jest wciąż niedoceniana. W potocznej świadomości istnieje, praktycznie rzecz biorąc, tylko jedno z praw, niby to żartobliwych, w istocie genialnie odkrywczych, którymi opisał funkcjonowanie tej swoistej formy życia bezrozumnego, jaką jest biurokracja – to o jej stałym, równomiernym rozroście, nie mającym żadnej korelacji z zadaniami, jakie ma wypełniać. Tymczasem praw jest więcej i dają one całościowy opis zjawiska. Jest w tym jakaś logika historii: imperium brytyjskie wytworzyło chyba najbardziej tępą i bezduszną biurokrację na świecie, ale też dało światowej kulturze jej najlepszego znawcę i najlepszy opis. Jedno z owych sławnych praw Parkinsona głosi, że urzędnik nie potrafiący rozwiązać problemu, przed jakim stanął, nigdy się do tego nie przyznaje, tylko zajmuje się jakimś innym problemem, którego rozwiązania nikt po nim nie oczekuje, alb wręcz zmyśla problem fikcyjny, po to, by go rozwiązać i móc się tym pochwalić. Ostatnie miesiące przyniosły nam wiele realizacji tej zasady – najpierw w wykonaniu minister edukacji, potem minister zdrowia. Obie, bezradne wobec sytuacji w swych resortach i oczekiwań społecznych, uciekły w parkinsonowską biurokratyczną fikcję: pierwsza, zapowiadając zakaz zadawania dzieciom prac domowych, druga – zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Skupię się na drugiej z tych spraw, bo nowa, a po troszę dlatego, że bardziej mnie dotyczy – dzieci mi już dorosły, a żebym miał wrócić kiedyś do szkoły raczej się nie zanosi (chyba, że pani minister rozwiąże problem braku chętnych do pracy w szkołach przywróceniem stalinowskiego nakazu pracy w wyuczonej specjalności; znając mental tej ekipy, jest to niewykluczone, ale wciąż mało prawdopodobne). Natomiast metafizyka może dopaść każdego, nawet w środku nocy czy nad ranem, w stopniu wykluczającym rozwiązania mniej radykalnie, niż natychmiastowe – że użyję zwrotu z anegdoty opowiadanej kiedyś przez Wojciecha Młynarskiego – „wprowadzenie do organizmu elementu magicznego”. Nie przypominam sobie wprawdzie, żebym kiedykolwiek kupował element magiczny akurat na stacji benzynowej, ale na wszelki wypadek chcę mieć taką możliwość. I wiem, że będę miał. Przecież każdy wie, że nawet jeśli pani Leszczyna będzie rzeczywiście próbowała swoją zapowiedź zrealizować, ba, nawet jeśli naprawdę ją zrealizuje, przygotuje stosowny przepis i wprowadzi go rozporządzeniem albo przegłosuje w Sejmie i Senacie, to będzie to kolejne fikcyjne prawo, obchodzone przez wszystkich przy powszechnej aprobacie dziecinnie łatwymi sposobami. Ot, stosowny regał na stacji benzynowej zostanie wydzielony jako osobny sklep, albo jako całodobowa placówka pocztowa, biuro pośrednictwa wymiany opakowań szklanych lub cokolwiek innego. Tak, jak z innym, bliźniaczym nonsensem, jakim jest wprowadzony przez ekipę poprzednią zakaz handlu w niedzielę. Jedna z sieci specjalizujących się w obrocie magicznymi eliksirami przemianowała sprzedawców na ochroniarzy – klient obsługuje się w samoobsługowej kasie sam, a pracownik sklepu sprawdza tylko dokument poświadczający pełnoletniość. A ochroniarze w niedziele i święta pracować mogą. 1/2 👇🏻
نمایش همه...
Mniejsza zresztą o to – sam pomysł, by minister zdrowia zajmował się akurat redukowaniem rentowności stacji benzynowych, zdaje się sugerować, że nasza służba zdrowia jest już tak doskonała, tak świetnie wyposażona, wolna od braków kadrowych i wszelkich innych problemów, że ministerstwo po prostu nie ma nic do roboty. A wszyscy wiemy, że tak nie jest. Owszem, powszechność pijaństwa w naszym kraju dokłada swoje do jej problemów, i to nawet w bardzo dużym stopniu, każdy lekarz, przynajmniej z tych „z pierwszej linii”, opowie o tym dużo – leczenie alkoholików to wór bez dna, robi się takiemu odtrucia, tomografie, kosztowne zabiegi, i wszystko jest zwykłym marnotrawstwem, bo podleczony moczymorda wraca do chlania i, po pewnym czasie, do tego samego szpitala, który z mocy prawa ma obowiązek znowu zapewnić mu te same kosztowne badania, zabiegi i terapie. Różne kraje różnie sobie z tym problemem radzą – w USA na przykład po jednym takim numerze traci się ubezpieczenie zdrowotne, w innych, bardziej „opiekuńczych” państwach wprost ze szpitala trafia się na przymusowy odwyk (co zresztą z zasady nic nie daje – nawet ludzie szczerze pragnący wyjść z nałogu rzadko sobie z tym dają radę, tacy, którzy wcale tego nie chcą i tylko czekają z upragnieniem końca „leczenia”, nigdy). Ale chyba nikt nigdzie nie miał skojarzenia między rentownością służby zdrowia a stacjami benzynowymi. Wszyscy wiemy, o co chodzi – nie umie się zrobić nic, a trzeba coś jednak zrobić, no to wymyślmy coś, czemu, teoretycznie, wszyscy przyklasną. Jasne, nikt nie pochwali prowadzenia samochodu po pijaku, a ludziom jakoś umyka, że nie mówimy przecież o wyszynku na stacjach, tylko o sprzedaży, raczej z myślą o spożyciu po zakończeniu podróży, względnie, przez pasażerów, nie kierowcę. Powiedzmy ludziom byle co, a potem się zobaczy. Jeśli zauważą. Bo przyzwyczailiśmy się do obecności w naszym życiu absurdu tak bardzo, że przestał nam nie tylko zawadzać, ale nawet śmieszyć. EoF 2/2 https://dorzeczy.pl/subotnik-ziemkiewicza/577443/subotnik-ziemkiewicza-zamiast.html
نمایش همه...
Zamiast. Absurd już nie zawadza i nie śmieszy

Subotnik zza ściany II Niby wszyscy słyszeli o Cyrylu N. Parkinsonie, ale tak naprawdę jego twórczość jest wciąż niedoceniana.

نمایش همه...
Odsyłanie migrantów do Polski? "Nie jest to mówione otwartym tekstem"

Polacy obawiają się relokacji nielegalnych imigrantów w rezultacie tzw. paktu migracyjnego. Co o narzucanej przez Unię Europejską regulacji mówi się w Niemczech?

نمایش همه...
Absurdy Zielonego Ładu. Dr Bartoszewicz: Z podatków sfinansują rozwiązanie dla bogatych

Decydenci w UE są zafiksowani na ideologii – mówi ekonomista dr Artur Bartoszewicz, podając przykłady absurdów Zielonego Ładu.